opinia
UE plus zero to i tak ostrożny postulat
Partie odmieniają słowo „regulacja” przez wszystkie przypadki jako przyczynę blokowania talentów i możliwości rozwojowych Polaków. O ile kilka lat temu walka z regulacją była domeną liberałów ekonomicznych, o tyle teraz jest elementem polityki koalicji o lewicowym zabarwieniu. Sztandarowym przykładem było podjęcie współpracy przez rząd Donalda Tuska z inicjatywą przedsiębiorców pod egidą Rafała Brzoski „SprawdzaMY”. Nie może dziwić, że jednym z pierwszych zapowiedzianych projektów uwalniających potencjał Polski miało być wprowadzenie zasady „Unia Europejska plus zero”. Miałaby ona oznaczać, że nie wprowadzamy dodatkowych regulacji ponad minimalne wymagania stawiane przez UE, by nie być rynkiem mniej konkurencyjnym od naszych partnerów. Czy jednak przyjęcie instrukcji i wytycznych dla administracji centralnej wystarczy, żeby uwolnić Polskę od obciążeń regulacyjnych?




