dyplomacja
Tak zrywano negocjacje
Biały Dom oczekuje przeprosin od Zełenskiego po jego kłótni z Trumpem. Kijów deklaruje ugodowość, ale nie chce słyszeć o ukorzeniu się. Europa myśli, co dalej

Wołodymyr Zełenski musi przeprosić, by Amerykanie wrócili do rozmów z nim. Takie komunikaty płyną z Białego Domu po głośnej kłótni między nim a prezydentem Donaldem Trumpem i wiceprezydentem J.D. Vancem w Gabinecie Owalnym. „Może wrócić, gdy będzie gotowy na pokój” – napisał prezydent USA w serwisie Social Truth. Wyproszona z Białego Domu ukraińska delegacja była wstrząśnięta takim obrotem sprawy. Inny nastrój panował w otoczeniu Trumpa, gdzie pojawiały się głosy zadowolenia, że do kłótni doszło przed kamerami.
Ubiegły tydzień był wyboisty. W atmosferze publicznych oskarżeń toczyły się negocjacje w sprawie umowy o wspólnej eksploatacji złóż, którymi według pierwotnej wersji Ukraińcy mieli zapłacić za pomoc okazaną przez administrację Joego Bidena. Jak pisała „Jewropejśka prawda”, na finiszu rokowań Amerykanie niespodziewanie zrezygnowali z większości postulatów. Umowa, którą miano podpisać w piątek, była korzystna dla Kijowa. Teraz jej los jest niepewny. Z jednej strony sekretarz skarbu Scott Bessent wykluczył jej zawarcie, z drugiej Trump podał dalej wpis z Social Truth, mówiący o tym, że zostanie ona podpisana i będzie wielkim sukcesem Białego Domu. Teoretycznie ponowne spotkanie Trumpa z Zełenskim nie jest nawet konieczne, bo i tak układ mieli podpisać Bessent i minister gospodarki Julija Swyrydenko. W praktyce Amerykanie mogą unieważnić uzgodnienia i wrócić do poprzednich żądań.



