Artykuł
Czeskie pięć minut
Petr Fiala, przewodniczący Obywatelskiej Partii Demokratycznej,od listopada sprawuje urząd premiera Czech
Nowy rząd zamierza się kierować „havlowską zasadą wspierania demokracji, praw człowieka oraz społeczeństwa obywatelskiego”. To złe wieści dla Chin i Rosji, ale być może też dla Węgier i Polski
Od nowego rządu w Pradze zależy nie tylko przyszłość Republiki Czeskiej. Z uwagi na splot różnych okoliczności jego działania mogą mieć także wpływ na przyszłość Unii Europejskiej i to znacznie większy, niż wynikałoby to z mierzalnego potencjału kraju. Już za pół roku Czesi przejmą od Francuzów rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE i to na nich spadnie obowiązek pilotowania wielu ważnych rozstrzygnięć oraz przywilej moderowania unijnych dyskusji i proponowania ich agendy.
Poza tym Petr Fiala jest obecnie jedynym w Unii premierem – oprócz Mateusza Morawieckiego – związanym politycznie z frakcją Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Na niego będą więc niebawem zwrócone oczy tych wszystkich liberalno-konserwatywnych polityków, komentatorów i wyborców na Starym Kontynencie, którzy są zaniepokojeni ofensywą prawicy ksenofobicznej, etatystycznej i nacjonalistycznej z jednej strony, a coraz bardziej radykalnej lewicy z drugiej. Do których co prawda nie przemawia wzorzec, jaki przyjęło w Polsce Prawo i Sprawiedliwość, ale którzy przestali już wierzyć, że „stare” partie centrum i centroprawicy, zrzeszone w Europejskiej Partii Ludowej, potrafią same wyrwać się z wieloletniego marazmu ideowego i zaproponować przekonujące rozwiązania tak dla Europy, jak i poszczególnych państw narodowych.