Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2022-12-02

Coś jak BBC, tylko w social mediach

Wymiana informacji to w XXI w. takie dobro jak bieżąca woda albo elektryczność – zbyt ważne, by zostawiać je wyłącznie w rękach wielkich platform

Jeszcze rok temu trudno było sobie wyobrazić taką sytuację na rynku mediów społecznościowych. Dotychczasowi giganci są w poważnych kłopotach finansowych, scenę podbija aplikacja z Chin, a całej branży siedzą na karku państwowi regulatorzy. W dodatku za sprawą sygnalistów raz po raz wychodzą na jaw skandale związane z ochroną danych, dostępem do nich obcych służb czy zwyczajnym oszukiwaniem użytkowników. Choć mamy coraz mniej złudzeń, jak działają wielkie technologiczne korporacje, nie możemy się bez nich obejść. Ich produkty już na zawsze zmieniły sposób, w jaki postrzegamy komunikację czy obieg informacji.

Coraz więcej polityków zdaje sobie sprawę, że obszar usług cyfrowych stał się tak samo krytyczny jak służba zdrowia czy szkolnictwo. Jedni stawiają na regulacje, które mają sprawić, że wielkie korporacje zaczną grać na zasadach wypracowanych przez rządzących. Część idzie jeszcze dalej, twierdząc, że pora założyć big techy kontrolowane przez państwa.

Państwowy konkurent na rynku

Jeremy Corbyn jest brytyjskim socjalistą, od września 2015 r. do kwietnia 2020 r. był liderem Partii Pracy. W 2018 r. dał wykład na Międzynarodowym Festiwalu Telewizyjnym w Edynburgu – sercu dyskusji o problemach branży. Choć było to jeszcze kilka lat przed tym, jak technologiczne spółki osiągały swoje historyczne kapitalizacje, Corbyn bił na alarm, że globalne korporacje rozpychają się w cyberprzestrzeni, gromadząc ogromne majątki i depcząc prawa użytkowników. W tym samym roku sygnalista Chris Wylie ujawnił skalę manipulacji wyborczych, jakich dopuszczała się firma Cambridge Analytica z wykorzystaniem danych osób zalogowanych do Facebooka. Jej hiperprecyzyjne informacje o użytkownikach pozwalały na przeprowadzenie celowanych kampanii, które miały zmienić bieg wyborów prezydenckich w USA, przywodząc do władzy Donalda Trumpa, a także doprowadzić do brexitu.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00