Elektorat wybaczający
Dla zwolenników obecnej władzy rząd jest jak ojciec, który dba o swoje dzieci, a te winne są mu szacunek. Mówią, że nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. Dlatego politycy PiS mają przyzwolenie na ich popełnianie

Ewa Marciniakdoktor habilitowany nauk społecznych, politolog, wykładowczyni w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego
Ewa Marciniakdoktor habilitowany nauk społecznych, politolog, wykładowczyni w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego
Z Ewą Marciniak rozmawia Paulina Nowosielska
„Gdyby wybory odbyły się dziś” - od tego zdania zaczynają się omówienia sondaży poparcia partyjnego. Choć opozycja regularnie wieści zbliżający się upadek PiS, ten - według ostatniego sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM - w porównaniu z listopadem odrobił 2,2 pkt proc. Z czego to wynika?
PiS ma specyficzny elektorat. Pogłębione wywiady, które robię od 2011 r., pokazują, że to grupa wyborców wyraźnie inna od pozostałych. Ma unikatowe cechy - a jedną z nich jest tendencja do wybaczania. W wywiadach wyborcy PiS mówią o tym wprost.
Dlaczego wybaczają?
Więź między elektoratem PiS a przywódcami tej partii jest szczególna. Przejawia się w sposobie, w jakim ci wyborcy opisują rządzących, a w jakim określają przeciwników. Wobec polityków PiS przeważają pozytywne emocje, wobec opozycji - dyplomatycznie mówiąc - krytyczne. W ich poczuciu rząd jest jak ojciec, który dba i troszczy się o swoje dzieci, a te winne są mu szacunek. Mówią, że władza docenia ciężką pracę i wartość zwykłych ludzi. I że w centrum uwagi jest właśnie szary człowiek. Owszem, jego potrzeby nie są zaspokajane w pełni, bo nie dla wszystkich wystarcza środków. Ale rząd się stara i zwolennicy PiS to dostrzegają. To się mieści w archetypie ojca. Co więcej od kilku lat wyborcy partii rządzącej nie czują już wstydu z powodu swojego słabszego, w porównaniu z innymi, wykształcenia. PiS daje im poczucie, że nie są gorsi od innych.


