Nienawiść z wyboru
Próżno oczekiwać, że neuronaukowcy wynajdą kiedyś lek, który zneutralizuje obszary mózgu odpowiedzialne za nienawiść. Możemy jednak skutecznie walczyć z uprzedzeniami

Od 7 października 2023 r., gdy Hamas urządził masakrę ludności cywilnej w Izraelu, oczy świata są zwrócone w stronę Bliskiego Wschodu. Władze w Tel Awiwie odpowiedziały inwazją powietrzno-lądową na Strefę Gazy, aby pozbyć się zagrożenia raz na zawsze. Dziś niemal każdy odczuwa potrzebę opowiedzenia się po którejś ze stron – i znienawidzenia tej drugiej.
O ile z początku wszyscy zgodnie solidaryzowali się z Izraelem, o tyle wraz z rosnącą liczbą ofiar cywilnych po stronie palestyńskiej opinia publiczna coraz wyraźniej się od niego odwraca. Uczestnicy marszów poparcia dla mieszkańców Gazy wykrzykują, że to on jest prawdziwym źródłem problemu: opresyjnym państwem o „nazistowskich skłonnościach”. Obrazy zbrodni w kibucach zastępują w zbiorowej świadomości zdjęcia martwych palestyńskich dzieci.
Bliski Wschód, Ukraina, Sudan… Konflikty zbrojne toczą się obecnie w co najmniej 32 krajach. Nienawiść odgrywa w każdym z nich ważną rolę: wywołuje je bądź podtrzymuje. Czy tę spiralę można przerwać?
Pod lupą nauki
Nienawiść była z nami od zawsze – wystarczy prześledzić antyczne teksty, łącznie z Biblią i dramatami greckimi. Ale to banalne stwierdzenie należy odrzucić. Przekonanie, że jakaś emocja towarzyszyła nam od zawsze, jest złudzeniem wynikającym z tego, że jedynym źródłem wiedzy o stanach psychicznych człowieka jest kultura. A przecież pisać, malować czy komponować nauczyliśmy się długo po tym, jak wyewoluowały w nas uczucia. Co więcej – jak przekonuje neuronaukowiec Erik Hoel w książce „The World Behind the World: Consciousness, Free Will, and the Limits of Science” – sama umiejętność rozumienia i opisywania stanów wewnętrznych nie była nam dana od początku. W najstarszych znanych opowieściach odniesienia do emocji bohaterów są szczątkowe. Wiemy, że się czegoś boją albo czegoś nienawidzą, bo chcą przed tym uciekać, a nie dlatego, że szczegółowo opisują to, co dzieje się w ich sercach. Na przestrzeni tysiącleci ulegało to jednak zmianom, czemu dowodzą takie dzieła jak np. „Zbrodnia i kara”.


