rozmowa
Na wiatrakach zyskają biedniejsze gminy
Kurtyka: Liczę na kreatywność senatorów, która pozwoli znaleźć rozsądny kompromis w sprawie regulacji odległościowych dla wiatraków

Michał Kurtyka minister klimatu (2019-2020) oraz klimatu i środowiska (2020-2021)
Michał Kurtyka minister klimatu (2019-2020) oraz klimatu i środowiska (2020-2021)
Sejm uchwalił ustawę dla energii wiatrowej w kształcie, który nie zadowala branży. Rygorystyczną zasadę 10H, która wykluczała inwestycje na ponad 99 proc. terytorium Polski, ma zastąpić minimalny dystans 700 m między turbinami a zabudowaniami mieszkalnymi, a nie 500 m, jak proponował rząd. Według wyliczeń brytyjskiego think tanku Ember dla DGP w rezultacie przepaść może ponad połowa inwestycji, które miały powstać do końca dekady. To problem?
Niestety tak. Szybka budowa nowych źródeł energii jest dziś dla nas sprawą o zasadniczym, strategicznym znaczeniu. W okolicznościach, jakie zaistniały po rosyjskiej inwazji, energia z mocy odnawialnych sprzyja bezpieczeństwu energetycznemu i stabilizacji cen prądu. To są realia gospodarki wojennej. Zastąpienie rosyjskiego gazu jest wyzwaniem, z którym Europa będzie się zmagać jeszcze co najmniej przez kolejnych parę zim. Farmy wiatrowe jesteśmy w stanie budować stosunkowo szybko, także ze względu na sporą pulę projektów zaawansowanych, które są już przygotowane od strony administracyjnej. To może być nasza polisa na kryzys. W tym sensie dyskusja o regulacjach odległościowych musi zostać osadzona w odpowiednim kontekście: pomysłu, jak zagwarantować sobie energetyczną niezależność i bezpieczeństwo w trudnych czasach. W tej kalkulacji wiatraki, obok uelastycznionych w ramach programu „Bloki 200+” konwencjonalnych mocy węglowych, będą kluczowym elementem równania. Przy czym za ułatwieniami dla energetyki wiatrowej przemawia także ekonomia.




