Cud nad e-urną
Zaprojektowanie systemu do głosowania przez internet byłoby technicznie możliwe. Ale największe wyzwanie leży poza zasięgiem informatyki

„Platforma Obywatelska chce wprowadzić możliwość głosowania w wyborach przez internet. Liczy na to, że nowe rozwiązanie zacznie obowiązywać w kolejnych wyborach parlamentarnych (...). Zdaniem posła Marka Wójcika (PO) z sejmowej komisji opracowującej kodeks wyborczy pozwoli to zwiększyć frekwencję wyborczą, może też podziałać mobilizująco na najmłodsze pokolenie Polaków uprawnionych do głosowania. Wyborca dysponujący e-głosem nie będzie miał już bowiem dylematu „grillować czy głosować”, bo nie będzie przypisany do komisji wyborczej znajdującej się w pobliżu jego miejsca zameldowania. E-głosowanie ułatwi też życie wyborcom niepełnosprawnym” – tak zaczyna się artykuł w tygodniku „Newsweek” z 2010 r.
Ten tekst z powodzeniem moglibyśmy dziś skopiować, zmieniając jedynie niektóre detale. Głosowanie przez internet w kolejnych wyborach zapowiada już nie Platforma, lecz Koalicja Obywatelska, a Marka Wójcika zastąpił na pozycji planującego zmianę kodeksu wyborczego Mariusz Witczak. Poza tym wszystko się zgadza – pomysł, argumenty i logika wypowiedzi partyjnych działaczy brzmią dokładnie tak samo jak 14 lat temu.
Platforma chce zmian
Projekt nowelizacji kodeksu wyborczego do laski marszałkowskiej wnieśli w marcu posłowie Koalicji Obywatelskiej. Zakłada on rozszerzenie uprawnień do głosowania korespondencyjnego – każdy wyborca, zarówno w kraju, jak i za granicą, będzie mógł skorzystać z nowej formy udziału w wyborach. Sejm ma uchwalić te przepisy na pierwszym posiedzeniu po eurowyborach 12–14 czerwca 2024 r. Projekt w głównym założeniu przywraca sytuację sprzed 2018 r., kiedy to posłowie Prawa i Sprawiedliwości przyjęli ustawę ograniczającą głosowanie za pomocą poczty. W efekcie stało się ono dostępne jedynie dla osób niepełnosprawnych przebywających na terenie Polski.





