opinia
Kujon nigdy nie będzie dobrym przywódcą
To nie będzie tekst porównujący potencjały USA, Chin i Rosji. Nie będę wyliczał najnowszych rankingów liczebności wojska i lotniskowców. Nie będę przytaczał danych przemysłowych, demograficznych, porównywał poziomu rozwoju technologicznego. Nie będę też rozstrzygał, czy Stany Zjednoczone są dalej hegemonem, czy być może trwa druga zimna wojna, tym razem między USA a Chinami, albo – jak przedstawia to Władimir Putin – wkroczyliśmy w erę wielobiegunowości. Każdą z powyższych tez można publicystycznie bronić. Na poparcie każdej można znaleźć odpowiednie dane. Chcę zaproponować inne podejście – przywództwo USA na świecie uległo erozji i nie do końca wiadomo, czy na chwilę, czy na stałe (osłabło, to ważne zastrzeżenie, nie oznacza, że zostało wyzerowane czy wyeliminowane). Najpierw było chaotyczne wyjście z Afganistanu, nieprzystające mocarstwu. Potem wojna w Ukrainie, militarne zakwestionowanie pax Americana przez Rosję i teraz przeciągająca się w Kongresie blokada wsparcia wojskowego dla Kijowa. Wybuchł również wielki konflikt zbrojny w Strefie Gazy, a niepokój na Bliskim Wschodzie jest największy od lat 70. Tak zresztą twierdzi sam sekretarz stanu Antony Blinken. Wszystko w okresie sporej chwiejności w samych




