Za 10 lat nie poznamy polskiej energetyki
Polska energetyka przechodzi transformację, która zmieni jej oblicze. Zapotrzebowanie na prąd rośnie w przemyśle i w gospodarstwach domowych, przybywa aut elektrycznych. Jednocześnie zaostrza się unijna polityka klimatyczna, a szereg bloków węglowych, z których wiele pamięta lata 70. XX w., zbliża się do kresu życia. Inwestycje są konieczne, aby sprostać zapotrzebowaniu i zapewnić bezpieczeństwo.

Najbliższa dekada przyniesie stopniową zmianę struktury wytwarzania energii elektrycznej w Polsce. Uruchamiane będą nowe farmy wiatrowe na lądzie i na morzu, duże instalacje fotowoltaiczne oraz bloki gazowe. Pojawią się duże magazyny energii, a sieć przesyłowa będzie sukcesywnie rozbudowywana, aby móc przyjmować większą liczbę przyłączeń i przesyłać energię między regionami, w których będzie wytwarzana (głównie na północy), a tymi, gdzie zapotrzebowanie będzie największe (czyli na południu). Symbolicznym końcem etapu będzie uruchomienie elektrowni jądrowej. Ma powstać system, który produkuje energię z wielu źródeł, pracuje stabilniej i lepiej odpowiada na rosnące potrzeby odbiorców, jednocześnie obniżając rachunki za prąd.





