Inwestycje zagraniczne szansą dla samorządów
Pozostajemy atrakcyjni dla inwestorów zagranicznych. Choć trzeba rozwiewać ich obawy – mówi Grzegorz Słomkowski, członek zarządu Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. PAIH został zaproszony przez UkraineInvest do prezentacji możliwości współpracy przy odbudowie Ukrainy.

Najpierw pandemia, teraz wojna na Ukrainie - jakie znaczenie mają te wydarzenia i ich konsekwencje dla inwestycji zagranicznych napływających do Polski?
Mamy pewną dychotomię, ponieważ jest to wpływ zarówno negatywny, jak i pozytywny. Jesteśmy postrzegani jako kraj położony blisko terenów wojennych. Często trzeba tłumaczyć inwestorom zagranicznym, zarówno z takich państw jak Stany Zjednoczone, Kanada, jak i z krajów arabskich, że pozostajemy bezpiecznym miejscem do inwestowania. Kiedy rozmawiam z inwestorami, przypominam podstawowe fakty: jesteśmy w Unii Europejskiej od 2004 r., członkiem NATO od 1999 r. - stowarzyszonym kilka lat wcześniej - mamy bazy wojskowe, więc jakakolwiek ingerencja zbrojna rosyjska na terenie Polski jest praktycznie nierealna. W takim przypadku lokalizacja inwestycji, czy to byłaby Polska, czy na przykład Niemcy, nie miałaby znaczenia. Musimy to stale tłumaczyć inwestorom. Wiele mamy takich wizyt, zarówno z dalszych krajów, jak Stany Zjednoczone, jak i bliższych, jak np. Niemcy. Gdy przyjeżdżają prezesi koncernów zachodnich, jadą na granicę Polski z Ukrainą, przyglądają się sytuacji uchodźców, ich odbiór jest pozytywny. Jeden z prezesów zachodniego koncernu motoryzacyjnego wręcz zadecydował, również po wizycie w parku przemysłowym w Stalowej Woli, o nearshoringu na terenie Polski.




