Wyrok z Moskwy
Niektórzy żartowali, że wyskakujący przez okno minister Jan Masaryk musiał być bardzo kulturalny, skoro je zamknął za sobą
Umierający Aleksandr Litwinienko. Agenci FSB zatruli go polonem-210, 20 listopada 2006 r.
Ze Sławomirem Lucjanem Szczesio rozmawia Estera Flieger
Pojawiają się informacje o pogarszającym się stanie zdrowia prezydenta Białorusi. Pewne jest tylko, że Aleksandr Łukaszenka źle się poczuł podczas wizyty w Moskwie.
Tak, niektórzy z polityków odwiedzających Moskwę umarli na miejscu lub szybko po powrocie z niej. W lipcu 1949 r. żywot w podmoskiewskim sanatorium zakończył bułgarski premier Georgi Dimitrow. W marcu 1953 r. w Pradze zmarł czechosłowacki prezydent Klement Gottwald, zaledwie kilka dni po powrocie z Moskwy, gdzie uczestniczył w pogrzebie Józefa Stalina. 12 marca 1956 r., krótko po XX Zjeździe KPZR, na którym słynny referat wygłosił Nikita Chruszczow, w stolicy ZSRR zmarł Bolesław Bierut. Za każdym razem pojawiały się pytania, czy była to śmierć naturalna, czy też ktoś im pomógł. Pamiętajmy, że rozmawiamy o politykach w podeszłym wieku, do tego już chorych oraz prowadzących niezdrowy tryb życia. Co jednak nie oznacza, że Kreml nie eliminował niewygodnych polityków.
Kogo?
Choćby Jana Masaryka, syna pierwszego prezydenta Czechosłowacji. W 1945 r. podjął on trudną decyzję: wrócił z Londynu, gdzie był ambasadorem w latach 1925–1938, a od 1940 r. ministrem spraw zagranicznych w rządzie emigracyjnym. Po powrocie do ojczyzny został szefem dyplomacji w rządzie współtworzonym przez komunistów. Jeszcze wtedy państwo to nie było podporządkowane Sowietom, niektórzy nazywali ten stan przejściowy „demokracją astmatyczną”, część wierzyła, że Czechosłowacja stanie się pomostem między Wschodem a Zachodem. Jednak polityczna sytuacja w