Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2023-12-29

Nie patrz w oczy, zabij

Amerykański AM-142 HIMARS podczas ćwiczeń na Łotwie, 2 grudnia 2023 r.Amerykański AM-142 HIMARS podczas ćwiczeń na Łotwie, 2 grudnia 2023 r.

Być może faktycznie kiedyś będą za nas walczyć roboty. Ale na najbliższej wojnie w naszym regionie najpewniej kluczowe będą bezzałogowce, artyleria i fortyfikacje niczym na początku XX w.

Generałowie lubią powtarzać, że trzeba się przygotować do tej wojny, która nadejdzie, a nie tej, która była ostatnio. I trudno się z tym nie zgodzić. Jeśli spojrzymy na historię konfliktów, to widać przede wszystkim jedną prawidłowość – od tysięcy lat zwiększa się odległość, na którą rodzaj ludzki potrafi się mordować. Kiedyś walcząc na miecze, trzeba było spojrzeć przeciwnikowi w oczy, a po zadaniu ciosu jego krew mogła nas obryzgać. Za to podczas wojny w Afganistanie siły amerykańskie uderzały za pomocą bezzałogowców MQ-Reaper w cele odległe o setki czy nawet tysiące kilometrów od bazy. Doczekało się to nawet odpowiedniego skrótu – OTH, czyli strategia over the horizon, poza horyzontem. I choć operatorzy tych urządzeń później często cierpieli na zespół stresu pourazowego, to jednak podczas operacji nie byli fizycznie zagrożeni.

– Im bardziej nowoczesna, zaawansowana technicznie armia, tym mniej żołnierzy walczy na pierwszej linii, z przysłowiowym bagnetem. Znacznie więcej jest na tyłach – absolutna większość żołnierzy nigdy nie widzi przeciwnika. Oni są logistykami, pilotami, artylerzystami czy łącznościowcami – wyjaśniał na łamach Magazynu DGP Norbert Bączyk, historyk i analityk ds. wojskowych. – By zwyciężyć, nie musisz mieć wielu żołnierzy na linii frontu, bo za tobą idzie potężne rozpoznanie i walec ogniowy. Żołnierze piechoty nie muszą właściwie walczyć, tylko wchodzą na zniszczone pozycje przeciwnika. Ich koledzy, widząc go z daleka, zrobili to już wcześniej. Tak działa armia nowoczesna, tak działają Amerykanie – tłumaczył ekspert.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00