Artykuł
Nowy rok w Unii: wszystko albo nic
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, Kijów, 3 listopada 2023 r.
W przyszłym roku flagowe projekty unijnych instytucji staną pod znakiem zapytania, a tarcia wśród państw członkowskich nasilą wątpliwości co do dalszego wsparcia dla Ukrainy
Ostatnie cztery lata były dla Unii Europejskiej gorzką lekcją tego, że historia się nie skończyła. Doktrynę rozwoju, która przed pandemią miała zapewnić Wspólnocie miejsce w globalnej rywalizacji obok USA i Chin, zastąpiło myślenie w kategoriach odporności i przetrwania. Zarówno ospała reakcja na COVID-19, jak i zgrzyty w podejściu „27” do rosyjskiej wojny w Ukrainie obnażyły słabości mechanizmów współpracy i procesów decyzyjnych UE, a także uwypukliły podziały między rządami członkowskimi. Gdy Władimir Putin jednym dekretem powoływał setki tysięcy nowych poborowych, Unia grzęzła w trwających tygodniami, a czasem miesiącami debatach o listach sankcyjnych. Była to też zapowiedź kolejnych problemów instytucjonalnych i administracyjnych. Zarządzanie organizacją zrzeszającą 27 państw – a w przyszłości ponad 30 – na podstawach prawnych ukształtowanych w zupełnie innych warunkach politycznych i gospodarczych wydaje się zadaniem karkołomnym.