Artykuł
Aktywiści w togach
Prawniczy trzeci sektor daje możliwości rozwoju zawodowego. Na razie zarabia się w nim mniej niż w uznanych kancelariach, ale to już się zmienia
Zawód prawnika często kojarzy się studentom z pracą w wielkich kancelariach, gdzie niczym w serialu „W garniturach” młody associate pracuje pod okiem doświadczonych kolegów albo w administracji publicznej, gdzie staje się legislacyjnym trybikiem. W rankingach najlepszych pracodawców dominują od lat zarówno wielkie firmy prawnicze w rodzaju CMS czy Deloitte Legal, jak i administracja (Ministerstwo Spraw Zagranicznych). Tymczasem można się rozwijać w zawodzie w prawniczym trzecim sektorze, a w ramach kancelarii prowadzić sprawy pro bono.
Zostać zmianą społeczną
Trzeci sektor i aktywizm prawniczy są ciekawą alternatywą, zarówno jeśli chodzi o karierę, jak i o sposób pracy dla dobra publicznego. W Stanach Zjednoczonych jest on rozwinięty do tego stopnia, że think tanki prawnicze czy legislacyjne potrafią oferować młodym adeptom prawa solidne stypendia dzięki współpracy ze sponsorami, najczęściej korporacjami albo zamożnymi osobami fizycznymi. Tak jest np. w przypadku libertariańskiego think tanku Cato Institute. Młody absolwent studiów prawniczych - jeśli dostanie się na staż w ramach programu Research Associate Program - może przez dwa lata pracować w organizacji pozarządowej, a jednocześnie dostawać stypendium (fellowship) na utrzymanie.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right