Nie ma tu prostych odpowiedzi
Kiedyś wśród wad letalnych wymieniano m.in. zespół Edwardsa i zespół Pataua. Nie umiemy ich wyleczyć. Potrafimy tylko sprawić, by dzieci, które na nie cierpią, przez jakiś czas funkcjonowały. To wady letalne czy jednak nie?

Z Iwoną Maroszyńską rozmawiają Klara Klinger i Paulina Nowosielska
Ile dzieci urodziło się w ICZMP z bardzo ciężkimi wadami w ostatnim miesiącu?
Nie wiem, ile w ostatnim miesiącu. Rocznie przyjmujemy ponad 300 noworodków z wadami. Niektóre są bardzo ciężkie.
Ile jesteście w stanie uratować?
Teraz mamy na oddziale troje dzieci z wadami, z którymi nic już się nie da zrobić.
Umrą?
Tak.
Kiedy wiadomo, że już się nie da nic zrobić?
Dzięki postępowi, jaki dokonał się w neonatologii, możemy dzisiaj skutecznie leczyć wiele wrodzonych wad rozwojowych, ale niestety nie wszystkie. Wiemy, w jakich sytuacjach medycyna jest bezradna i kiedy leczenie przedłuża cierpienie, nie dając szans na uratowanie życia. To bardzo trudny etycznie problem – i dla nas, i dla rodziców. Dlatego staramy się ich nie obciążać decyzją dotyczącą końca życia.
To znaczy?
Nie pytamy rodziców, czy chcą, byśmy kontynuowali leczenie z wykorzystaniem wszystkich dostępnych metod. Tłumaczymy, na czym polega problem i przedstawiamy najlepszy naszym zdaniem plan postępowania z dzieckiem. Rodziców pytamy, czy akceptują naszą decyzję. Również dla nas jest ona zawsze bardzo ciężka. Niedawno mieliśmy np. dziecko z otwartą przepukliną oponowo-rdzeniową i nieoperacyjną, ciężką wadą serca.
Nieoperacyjną, czyli taką, której nie da się wyleczyć?
Tak. W takim przypadku można zaproponować tylko rozwiązanie ograniczające cierpienie i umożliwiające rodzicom opiekę nad dzieckiem. Do tego dochodziła wada rdzenia kręgowego i rozszczep kręgosłupa: na pewnym odcinku noworodek nie miał skóry, był otwór, przez który wydostawały się opony i elementy nerwowe rdzenia kręgowego. Przepuklinę trzeba zamknąć, nawet jeżeli wiemy, że dziecko w krótkim czasie umrze z powodu nieoperacyjnej wady serca. Bo jak zajmować się noworodkiem z otwartą raną na plecach?


