Wspólnota zabójczego komfortu
Pogłębia się przepaść rozwojowa między UE a USA. Unia postawiła na komfort kosztem wolności i chce zaregulować się na śmierć

„To może być ich przewaga konkurencyjna”. Myślałem, że się przesłyszałem, ale cofnąłem nagranie o kilkanaście sekund i faktycznie – Mateusz Chrobok, ekspert nowych technologii oraz znany you tuber, w podcaście „Raport o stanie świata” stwierdził, że dostosowywanie się przez firmy do unijnych regulacji, jeszcze zanim te wejdą w życie, może być dla nich przewagą konkurencyjną. W tym przypadku chodziło o AI Act, uregulowanie zastosowań sztucznej inteligencji.
Chrobok użył pojęcia przewagi konkurencyjnej w sposób szczególny. Wyjął ją z tradycyjnego kontekstu relacji firma–klient i włączył w relację firma–rząd. Niby to zrozumiałe, bo żeby działać na rynku, musisz umieć przewidywać zmiany w przepisach, ale też niepokojące. UE przyjmuje rocznie tysiące rozporządzeń, dyrektyw i decyzji, z których wiele krępuje rozwój gospodarczy. Ta regulacyjna ofensywa idzie za daleko. Jest obawa, że zmierzamy ku „nowej normalności”, w której zaspokajanie potrzeb klientów nie ma znaczenia, a jedyną liczącą się przewagą konkurencyjną firmy jest zdolność do czytania w myślach legislatorom. W długiej perspektywie oznacza to stagnację.
Zarządzamy powszechny dobrobyt
Na to, że UE przesadza z regulacjami, mam dowody. Pomiar ilościowy w tej materii ułatwia sama Unia, publikując statystyki na stronie eur-lex.europa.eu. Rok po roku i miesiąc po miesiącu można prześledzić, ile rozporządzeń, dyrektyw i decyzji wydano na każdym poziomie instytucjonalnym i o dowolnym charakterze. Przykładowo w 2023 r. przyjęto bądź znowelizowano w sumie 2228 aktów prawnych. W 2022 r. liczba ta wynosiła 2445, a w 2021 r. 2380. Sprawdzenie, na ile dokładnie stron nowej legislacji to się przekłada, wymagałoby godzin żmudnego przeglądu wszystkich dokumentów, ale przy konserwatywnych założeniach (średnio 20 stron na jeden akt) mowa o ponad 45 tys. stron nowej legislacji rocznie na poziomie UE i kolejnych tysiącach na poziomie członków Unii, bo unijne prawo wymaga implementacji.


