Cud (nie)pamięci
Czesław Niemen odszedł 20 lat temu. Jest legendą, ale czy jego muzyka wciąż żyje?

Pod koniec ubiegłego roku młodzież ze Społecznego Ogniska Muzycznego w Jarocinie postanowiła uczcić pamięć artysty i dała koncert pt. „Posłuchajcie Niemena, bo warto!”. Młodym piosenkarzom towarzyszyli tancerze, a w Jarocińskim Ośrodku Kultury zjawili się fani Niemena w różnym wieku. Starsi przyszli z uwagi na sentyment do piosenek, ale i z ciekawości, jak z niełatwym repertuarem poradzą sobie roczniki, które tego wielkiego artysty nie mogą pamiętać. „Wydarzenie ma być inspiracją dla młodych ludzi do poszukiwania własnej drogi i rozwijania pasji” – napisali organizatorzy jarocińskiego koncertu z udziałem nastoletnich piosenkarzy. „Mam nadzieję, że przesłanie tych niełatwych często utworów trafi do szerszej grupy młodzieży” – powiedziała lokalnej prasie jedna z mieszkanek, która przyszła posłuchać występu.
W Jarocinie, na festiwalu, który z założenia był niechętny starym gwiazdom polskiego rocka, Niemen był raz, bo uparli się na to organizatorzy. On sam nie miał przekonania. Od dawna nie nagrywał przebojów, które znali na pamięć rodzice jarocińskich punków, tylko muzykę elektroniczną dla wymagającego audytorium. Jak wspominał Adam Galas – jeden z organizatorów festiwalu – Niemen przyjechał, spędził bezsenną noc w hotelu, po czym odmówił występu. Rozdzwoniły się telefony, żeby zmienił decyzję. Dał się w końcu przekonać, ale miał wielką tremę. „To nie moja publiczność” – argumentował. A później stał się cud. Niemen zagrał swoje (dwa przeboje – „Dziwny jest ten świat” i „Płonącą stodołę” – wykonał na sam koniec), a publika biła brawo i śpiewała „Sto lat”, choć była część fanów pod sceną, która głośno skandowała, że wolałaby zobaczyć na scenie zespół Turbo. „Kochani, zagram tylko jeszcze jeden utwór, a potem już wam zaturbują” – odpowiedział niezrażony artysta.


