Artykuł
zdrowie
Więcej pieniędzy na porody bez bólu
Racjonalizacja liczby oddziałów położniczych i lepsza wycena dla placówek, gdzie odsetek znieczuleń przekracza średnią – to wstępny kierunek zmian systemowych, nad którymi pracują MZ i NFZ
Bezpłatne znieczulenie to hasło, z którym Koalicja Obywatelska startowała w wyborach. Paradoks polega na tym, że NFZ już płaci za łagodzenie bólu (od poprzednich rządów PO), a i tak większość szpitali wciąż nie ma tego w ofercie. Jak twierdzą – to efekt braku anestezjologów. Izabela Leszczyna, szefowa resortu zdrowia, mówi DGP, że chce ten problem rozwiązać, a jednym z pomysłów jest „zwiększenie wyceny porodów, które oferują najlepszy pakiet dla rodzących”.
Jak wynika z ustaleń DGP, są prowadzone analizy, aby zapłacić więcej za poród w szpitalach, w których co najmniej 20–30 proc. tych odbywających się siłami natury będzie ze znieczuleniem. Obecnie taki rodzaj łagodzenia bólu porodowego otrzymuje ok. 12 proc rodzących w Polsce. Są województwa jak wielkopolskie, gdzie taką szansę ma mniej niż 1 proc. Z naszej sondy wynika, że są placówki, które w ogóle nie oferują znieczulenia zewnątrzoponowego. W SP ZOZ w Grodzisku Wielkopolskim w 2023 r. odbyło się 475 porodów, a w Wolsztynie 786 porodów – znieczuleń zero. Są też takie, w których stosuje się je sporadycznie. Na przykład w Szpitalu Wojewódzkim w Poznaniu na 1281 porodów w 2023 r. znieczulenie wykonano w 14 przypadkach. Choć są i takie miejsca jak szpital św. Anny Mazowieckiej z ponad 60 proc. znieczuleń, zaś Międzyleski Szpital Specjalistyczny w Warszawie mówi o 90 proc. – Zróżnicowanie jest duże, nawet w obrębie jednego województwa – mówi prof. Bronisława Pietrzak, mazowiecka konsultant ds. położnictwa i ginekologii.