Artykuł
bliski wschód
Pomoc tak, ale na warunkach Izraela
Zrzut pomocy humanitarnej nad Gazą
Rząd Netanjahu chce wypchnąć z Gazy renomowane organizacje międzynarodowe i zastąpić je takimi, które nie krytykują jego posunięć
Władze Izraela utrzymują, że wspierają wysiłki organizacji humanitarnych w Strefie Gazy. Z oświadczenia, które otrzymaliśmy z biura prasowego Sił Obronnych Izraela, wynika, że przed rozpoczęciem inwazji na Rafah wojsko „pomogło w budowie szpitali polowych, namiotów oraz w dostawach wody, żywności i środków medycznych” do Al-Masawi, gdzie mają się ewakuować przebywający w zagrożonej strefie Palestyńczycy.
Z rozmów DGP z przedstawicielami największych międzynarodowych instytucji pomocowych, finansowanych m.in. przez rządy zachodnie, wyłania się inny obraz. – Izraelczycy chcą doprowadzić do sytuacji, w której nie będziemy w stanie kontynuować naszych działań w Strefie Gazy – mówi A., który zajmuje kierownicze stanowisko w jednej z organizacji i koordynuje jej działania w palestyńskiej enklawie. Na prośbę naszych rozmówców nie publikujemy ich danych osobowych ani nazw instytucji, które reprezentują. A. przekonuje, że ataki na konwoje humanitarne oraz obiekty należące do organizacji to tylko wierzchołek góry lodowej. Kłody pod nogi rzuca też biurokracja. – Do Jerozolimy przyleciałem wiosną 2023 r. Dostałem wizę na rok. Izraelczycy odmówili jej przedłużenia, więc jestem tu nielegalnie. Gdybym spróbował na chwilę wyjechać i wrócić na wizie turystycznej, prawdopodobnie zostałbym zawrócony. To duże ryzyko, a ja nie mogę zostawić zespołu w środku wojny. Taka sytuacja dotyczy co najmniej kilku osób w naszym biurze – opowiada.