Rynek automotive pod presją Chin, USA i elektromobilności
Rosnąca w siłę motoryzacja chińska, rewolucyjna polityka celna USA, presja zaostrzanych norm emisji i elektromobilności, automatyzacja i masowe zwolnienia pracowników – to wyzwania dla europejskiego sektora automotive. Branża wpadła w kryzys, który musi jak najszybciej opanować – i to na wszystkich polach.

Jak podaje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, w okresie styczeń ‒ kwiecień 2025 r. z taśm produkcyjnych w naszym kraju zjechało tylko 33,1 tys. aut osobowych z silnikami spalinowymi. To o prawie 70 proc. mniej niż w pierwszych czterech miesiącach ubiegłego roku. Rok temu o tej samej porze spadki w produkcji aut nie przekraczały jeszcze 10 proc., a w roku 2023 branża cieszyła się ze wzrostów sprzedaży aut i silników na poziomie 25 proc., zaś akcesoriów samochodowych ‒ o prawie 10 proc. Choć przybywa aut elektrycznych, to nie wypełniły one luki wynikającej ze spadku produkcji benzyniaków i diesli. W dodatku w segmencie elektryków najenergiczniej rozpychają się Chińczycy.
Czarne łabędzie i czarne prognozy
Problemy branży motoryzacyjnej, będącej przez dekady motorem napędowym europejskiej gospodarki, zaczęły się wraz z wybuchem pandemii COVID-19. To wtedy zerwały się globalne łańcuchy dostaw, doszło do przerwy w produkcji nowych samochodów, rosła sprzedaż aut używanych. Kiedy branża motoryzacyjna powoli zaczęła wychodzić z pandemicznego kryzysu, Rosja zaatakowała Ukrainę. Wojna doprowadziła do wzrostu cen surowców i energii elektrycznej oraz opuszczenia rosyjskiego rynku przez europejskich producentów.





