debata dgp
Zamiast reformy planowania przestrzennego – gaszenie pożarów
Już dziś wiadomo, że 80 proc. gmin w Polsce nie uchwali planów ogólnych do 30 czerwca 2026 r. – uważają uczestnicy debaty DGP. Zmniejszenie wskaźnika w kamieniu milowym Krajowego Planu Odbudowy (KPO) do 50 proc. też nie daje takiej gwarancji. Gorąca dyskusja wiąże się też z tym, na ile poluzować przepisy dotyczące wydawania decyzji o warunkach zabudowy (WZ-ki). Z jednej strony to szansa na ograniczenie paraliżu inwestycyjnego, z drugiej – cios zadany ładowi przestrzennemu
Czy przedłużenie terminu na przyjęcie planów ogólnych jest realne, ewentualnie do kiedy ten termin powinien być przedłużony?
Bartosz Romowicz:

Bartosz Romowicz, poseł Polski 2050, współautor jednej z nowelizacji przepisów dotyczących planowania przestrzennego
Bartosz Romowicz, poseł Polski 2050, współautor jednej z nowelizacji przepisów dotyczących planowania przestrzennego
Politycznie pewnie byłaby wola do przedłużenia, bo to tak naprawdę kwestia, na którą rząd może umówić się z samorządowcami, środowiskiem urbanistów i wszystkimi zainteresowanymi. Natomiast blokuje nas dość mocno kamień milowy wynegocjowany i podpisany przez naszych poprzedników – do końca czerwca 2026 r. plany ogólne powinny być przyjęte w 80 proc. gmin. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej w trakcie renegocjacji proponowało wydłużenie tego terminu, natomiast Komisja Europejska, jeszcze w sposób nieoficjalny, a niedługo oficjalny, wyrazi zgodę na zmniejszenie wskaźnika z 80 proc. do 50 proc., a nie na wydłużenie terminu.
Ale jeżeli popatrzymy, że jeszcze trzy tygodnie temu ponad 200 samorządów nie rozpoczęło procedury sporządzenia planu ogólnego, to jest ok. 8 proc., to naprawdę jesteśmy bardzo daleko. A biorąc pod uwagę fakt, że jedną z głównych przyczyn jest to, że często organy uzgadniające przedstawiają opinie przeciwstawne co do poszczególnych części planu ogólnego, to trudno jest, bez zmiany przepisów, zaryzykować stwierdzenie, że do czerwca uda się te 50 proc. planów ogólnych przyjąć.



