Gdy zarząd traci kontrolę nad finansami, traci też ochronę. Brak wiedzy nie zwalnia z odpowiedzialności
W polskich spółkach wciąż funkcjonuje przekonanie, że członek zarządu nie musi znać finansów firmy, bo to domena księgowości. Tymczasem każda luka w nadzorze może go słono kosztować – od odpowiedzialności finansowej, po wieloletni zakaz prowadzenia działalności
Takie scenariusze powtarzają się w spółkach kapitałowych z zaskakującą regularnością. Wielu menedżerów wciąż żyje przeświadczeniem, że skoro to biuro rachunkowe prowadzi księgi, a obowiązki w zarządzie są podzielone, ich osobista odpowiedzialność jest ograniczona. Nic bardziej mylnego. Z punktu widzenia prawa obowiązek monitorowania sytuacji finansowej spółki jest niepodzielny i ciąży na każdym członku zarządu z osobna. To właśnie od terminowej reakcji na symptomy niewypłacalności zależy, czy menedżer uchroni siebie i swój majątek przed skutkami upadłości spółki.




