Bliżej polskiego elektryka niż kiedykolwiek

Decyzja NFOŚiGW o zakwalifikowaniu ElectroMobility Poland do listy rankingowej otwiera drogę do miliardowych środków z KPO – przyznaje Paweł Tomaszek, dyrektor ds. komunikacji i relacji zewnętrznych w EMP, i wyjaśnia, kiedy w Jaworznie zostanie wbita pierwsza łopata, dlaczego model joint venture z chińskim gigantem jest bezpieczniejszy niż zakup licencji i jak geopolityka wpływa na produkcję samochodów.
Czy zakwalifikowanie spółki do listy rankingowej w walce o środki na elektromobilność oznacza, że po latach niepewności wraca szansa na produkcję polskiego elektryka?
Nigdy w historii ElectroMobility Poland nie byliśmy tak blisko zdobycia środków, które realnie umożliwiają fizyczną realizację tego przedsięwzięcia, a nie tylko prace planistyczne. To gigantyczny krok naprzód.
Należy jednak pamiętać, że sama obecność na liście rankingowej nie jest jeszcze tożsama z podpisaniem umowy inwestycyjnej. Ten kluczowy proces administracyjny i prawny dopiero rusza. Rekomendacje komitetu inwestycyjnego ze strony Narodowego Funduszu muszą teraz zostać formalnie zaakceptowane przez zarząd oraz radę nadzorczą instytucji. Mamy jednak nadzieję, że te procedury przebiegną sprawnie i niedługo będziemy mogli przejść do etapu, na który wszyscy czekamy, czyli negocjowania szczegółów samej umowy inwestycyjnej. To z kolei będzie sygnał, który pozwoli nam na sfinalizowanie rozmów z potencjalnym partnerem strategicznym, z którym w ramach ścisłej współpracy typu joint venture zamierzamy ten projekt realizować.




