Świat będzie zaskoczony cynizmem USA
Cła nałożone przez Donalda Trumpa na partnerów handlowych nie dotyczą Rosji. Amerykański prezydent tłumaczył, że państwo rządzone przez Władimira Putina podlega już reżimowi sankcyjnemu. I nie ma na razie potrzeby wprowadzania dodatkowych obciążeń. W czasie, gdy przed Białym Domem ogłaszano „dzień wyzwolenia”, wizytę w Stanach Zjednoczonych odbywał Kirył Dmitrijew. To wysłannik Putina, który ma kusić Trumpa wspólną eksploracją Arktyki i wydobyciem minerałów. Wykształcony w USA Dmitrijew na spotkaniach ze Stevem Witkoffem mówi bez charakterystycznego dla Rosjan akcentu. Dla ludzi Trumpa – postrzegających politykę jak działalność deweloperską – ma być on nowym Dmitrijem Miedwiediewem. Uosobieniem mitu Rosji „zorientowanej na biznes”. Dmitrijew próbuje rozmontowywać system sankcji nałożonych na jego kraj po agresji na Ukrainę. Amerykańskie firmy już dziś pośrednio handlują rosyjskimi aktywami. Póki co nie są to wielkie sumy, ale Dmitrijew postrzega to jako wstęp do bardziej zaawansowanej współpracy. Albo co najmniej jako narzędzie do wzmacniania rubla, który od początku tego roku jest jedną z lepiej radzących sobie walut rynków wschodzących.

