Rok „ustawy Kamilka”. RPD: proponujemy lokalną analizę w przypadku przemocy wobec dzieci
15 lutego 2025 r. mija rok, odkąd zaczęła obowiązywać tzw. ustawa Kamilka. „W złożonym przez nas projekcie ustawy proponujemy, by w przypadku krzywdzenia dziecka i jego śmierci, przeprowadzana była lokalna analiza. By władze miasta powołały komisję, która odpowie na pytanie, co tak właściwie się stało, gdzie zawiódł system, gdzie są braki, które doprowadziły do tej sytuacji” – mówi w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak.

Serwis Samorządowy PAP: 15 lutego mija rok odkąd w życie weszła tzw. ustawa Kamilka. Jak ocenia pani ten czas?
To bardzo ważna data. 15 lutego w życie weszła pierwsza część ustawy Kamilka, od 15 sierpnia obowiązują też standardy ochrony małoletnich. Przy okazji całej debaty o ochronie osób małoletnich przypomniano, że oprócz zaświadczeń o niekaralności określone podmioty mają też obowiązek sprawdzania określonych osób w rejestrze sprawców seksualnych. Rok, który minął od wejścia ustawy w życie jako Rzeczniczka Praw Dziecka oceniam z radością, ale i smutkiem. Może radość to niewłaściwe słowo, ale bardzo się cieszę, że ta ustawa powstała, ponieważ do biura Rzeczniczki Praw Dziecka wpływają informacje od obywateli, którzy mówią, że mieli podejrzenie, że gdzieś dzieje się przemoc. To często sygnalizowały im też ich dzieci. Wcześniej nie bardzo wiedzieli, jak i gdzie mogą interweniować. Teraz, odkąd obowiązują standardy ochrony małoletnich, w końcu wiedzą, jak wygląda procedura. Każdy może teraz wejść na stronę internetową np. szkoły, zobaczyć, że są standardy ochrony małoletnich, zobaczyć do kogo konkretnie mogą się zgłosić, mają się na co powołać. To daje im poczucie, że realnie reagują na przemoc wobec dzieci. To zwrot ze strony rodziców, ale obserwujemy też ogromną zmianę w postawie dzieci. Wiele z nich dzwoni na Dziecięcy Telefon Zaufania 800 12 12 12 przy Rzeczniczce Praw Dziecka i mówi, że w ich szkole są standardy ochrony małoletnich i w związku z tym powinny zostać podjęte konkretne działania. Moim zdaniem to ogromny sukces, że wszyscy obywatele dostali konkretne narzędzie i przepisy, na które mogą się powołać jeśli tego potrzebują. Mówię o osobach, które chcą reagować. Widzimy, jak dzieci stają się świadome tego, że mogą takie sytuacje zgłosić i domagać się swoich praw. To nie jest coś abstrakcyjnego, jak kodeks karny czy kodeks rodzinny i opiekuńczy. To dokument w ich szkole, w ich lokalnym życiu. Cieszę się, że te głosy spływają do biura, bo za każdym tym głosem stoi dziecko. A każde uratowane dziecko to ogromna radość.
