Powstanie i śmierć pomarańczowej nadziei
Dlaczego jedyna hiszpańska partia centrowa nawet nie startuje w wyborach?
Całą tę historię można zawrzeć w trzech datach. 20 grudnia 2015 r. – Ciudadanos (Obywatele), do tej pory regionalne ugrupowanie będące jeszcze do niedawna bardziej platformą niż prawdziwą partią, wprowadza do Kortezów aż 40 deputowanych. Ma szansę przełamać duopol centrolewicowego PSOE i centroprawicowej PP, kradnąc wyborców każdej ze stron. W kolejnych wyborach, zwołanych po rozwiązaniu Kortezów już w kolejnym roku, zdobędzie aż 57 mandatów. 11 listopada 2019 r. – charyzmatyczny lider partii Albert Rivera odchodzi z Obywateli i rezygnuje z mandatu do parlamentu. Dzień wcześniej jego ugrupowanie przegrywa z kretesem i traci większość mandatów (zostaje 10). Wreszcie 28 maja 2023 r. Ciudadanos nie zdobyli ani jednego mandatu w żadnym z 12 parlamentów regionalnych. Uciułali tylko 1,35 proc. głosów i niedługo później ujawnili, że nawet nie wystartują w wyborach parlamentarnych 23 lipca.
Miał być przełom, miało być pasmo zwycięstw klasycznego, europejskiego liberalizmu w stylu Emmanuela Macrona. Jest odejście w cień, jeśli nie do historii.

