opinia
Biden wskrzesza Camp David i daje „żelazne gwarancje”

W Camp David, górskiej rezydencji prezydentów USA nieopodal Waszyngtonu, zagranicznych przywódców nie podejmowano od dawna. Ostatni raz w 2015 r. za rządów Baracka Obamy. Prezydent Republiki Korei Yoon Suk-yeol oraz premier Japonii Fumio Kishida mogli jednak liczyć na wyjątkową gościnność ze strony Amerykanów. Dla tych ważnych sojuszników Ameryki ponownie otwarto Camp David, miejsce szczególne dla światowej polityki, na stałe zapisane już w podręcznikach historii. Bo to tutaj z Izraelczykami i Arabami negocjował Jimmy Carter, a później Bill Clinton. Na poziomie symboli Camp David to bez wątpienia coś więcej niż Biały Dom i Ogród





