Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2023-09-22

Gospodarczy Oppenheimerzy

Inwentaryzacja motocykli przeznaczonych na złom, koniec II wojny światowej, Great Missenden, AngliaInwentaryzacja motocykli przeznaczonych na złom, koniec II wojny światowej, Great Missenden, Anglia

Kto wie, kiedy może walczyć, a kiedy nie może, odnosi zwycięstwo – pisał Sun Tzu w „Sztuce wojny”. Dzisiaj pewnie dodałby, że przydałaby mu się wiedza ekonomiczna

Biografie Miltona Friedmana, George’a Stiglera i Wassilego Leontiewa mają wyjątkowy punkt wspólny. I nie chodzi tylko o to, że cała trójka dostała Nobla z ekonomii. Każdy z nich w czasie II wojny światowej pracował dla amerykańskiego wywiadu jako analityk danych. To m.in. dzięki nim dowództwo wojsk USA wiedziało o potrojeniu racji żywnościowych dla niemieckich żołnierzy na froncie albo o tym, że zapaść demograficzna stanowi dla Hitlera problem większy niż deficyt surowców przemysłowych. II wojna światowa była pierwszą wojną w dziejach ludzkości, o której losach w dużej mierze przesądzili specjaliści od podaży i popytu. Jak ujął to Paul Samuelson, była wręcz „wojną ekonomistów”.

Znaczenie miały nie tylko ich analityczne zdolności, lecz także ich teorie. Wojna stała się przedmiotem badań i inspiracją dla poszerzania granic dyscypliny. Jak zauważa autor książki „Economists at War” Alan Bollard, to właśnie wówczas „narodziły się makroekonomia, ekonomia menedżerska i informatyka”. Dziś już wiadomo, że bez nich wygrana w wojnie nie jest możliwa.

Konkurencja jako wojna

Dla większości klasycznych i neoklasycznych ekonomistów taki mariaż wydawał się absurdem. W 1915 r. Edwin Cannan, recenzując książkę „The Political Economy of War” (Polityczna ekonomia wojny) F.W. Hirsta, pisał, że sam jej tytuł to oksymoron. Jak tłumaczył, ekonomia zakłada kooperację strony na pokojowych zasadach. Natomiast wojna to przeciwieństwo pokoju i stan skrajnej anarchii. Nie ma w niej nic dobrego i produktywnego, a więc nie może być zagadnieniem ekonomicznym. Cannan był nieodrodnym dzieckiem swoich czasów, spadkobiercą Alfreda Marshalla, który w słynnych „Zasadach ekonomii” pojęcia wojna nie użył ani razu. Ekonomiczną analizę wojny odrzucał jednak nie tylko z powodów naukowych, lecz także ideologicznych: był nieprzejednanym pacyfistą. A także rozczarowanym, bo wybuch I wojny światowej zniszczył nadzieje, że za sprawą globalizacji współpracy gospodarczej wojny stały się nieopłacalne i wkrótce przejdą do historii.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00