Nowy układ w starym rozdaniu
Skala naszego zwycięstwa pokaże, ile wolno nam zrobić – mówił przed wyborami ważny polityk Platformy Obywatelskiej, gdy zapytaliśmy go o proces „sprzątania po PiS”. Dziś już wiadomo, że nowa większość będzie miała najsilniejszy mandat społeczny do przeprowadzania zmian od czasu uchwalenia konstytucji z 1997 r. – i to w dwóch wymiarach. Po pierwsze, listy dotychczasowej opozycji zdobyły łącznie 53,71 proc. głosów. Poprzedni rekord – 50,5 proc. – zanotowały ex aequo koalicje PO-PSL w 2007 r. i w SLD-PSL 2001 r. Po drugie, na nową większość zagłosowało 11,2 mln Polaków. To o ponad 3 mln więcej, niż uzyskały PiS w 2019 r. oraz PO-PSL w 2007 r.
Pewna legitymizacja ułatwia rządzenie, ale może też wzmagać rewanżystowskie tendencje. Zwłaszcza że duża część wyborców głosowała na opozycję z nadzieją na twarde rozliczenie PiS z ośmiu lat rządów. Pobłażliwość czy nieudolność na tym polu będzie traktowana jako oznaka słabości nowej ekipy. Na razie słychać szumne zapowiedzi o audycie rządów Zjednoczonej Prawicy, szykowaniu przetasowań kadrowych i próbach zacierania śladów przez odchodzącą ekipę. „Na pięć dni przed wyborami ABW rozpisała przetarg na niszczarki. MSWiA dzień po. Przypadek?” – pytał retorycznie poseł PO Michał Szczerba na portalu X.


