Szok argentyński
Główny kandydat do prezydentury chce zlikwidować bank centralny i peso zastąpić dolarem

Javier Milei stał się nagle znany w świecie, a powiedział tylko, że banku centralnego pod jego rządami w Argentynie nie będzie. Po co, skoro peso przejdzie do historii w wyniku dolaryzacji, więc pieniądze „produkowane” będą w USA. Można zakładać, że to przedwyborcza szarża najpoważniejszego pretendenta do prezydentury, lecz jeśli Milei wygra 22 października (lub w drugiej turze), może bardzo zaskoczyć sceptyków. Mnóstwo jego rodaków ma dość kryzysu, długów, inflacji, braku perspektyw, więc zgoda na ekscentryczne posunięcia jest prawdopodobna.
Już dobrze ponad 100 lat temu mieszkańcy tego kraju mówili „Argentina Potencia”, „Moc Argentyny”, i pamiętają to hasło do dziś. Obcokrajowcom trudno wejść w ich położenie, bo w czasach współczesnych nie znajdzie się drugiego kraju, który w ciągu 70 lat tak widowiskowo stoczył się ze szczytów bogactwa w krąg bankrutów. Choroba argentyńska to głównie rezultat rozrzutnego do granic „stylu bycia”, więc gdy kraj się opamięta, ciągle ma warunki, by wrócić w rejony bliskie prosperity.
Potęga inercji
Przez całą pierwszą połowę poprzedniego stulecia Argentyna była synonimem krainy mlekiem i miodem płynącej, ale oszałamiające powodzenie gospodarcze ustało kilka lat po II wojnie światowej. Boom argentyński zapoczątkowany w końcu XIX stulecia miał źródła rolniczo-surowcowe – uprawie zbóż oraz hodowli bydła sprzyja tu klimat. Podobnie jak Kanada, Australia, Urugwaj czy Nowa Zelandia Argentyna była krajem rozwijanym przez osiedleńców z Europy. W ówczesnym świecie wykształcił się także podział zadań: takim krajom przypadło zaopatrzenie państw Europy i USA w żywność dla coraz liczniejszych pracowników przemysłowych. Postęp techniczny dokonywany w żegludze spowodował spadek kosztów transportu, co było istotne z uwagi na relatywnie małą wartość towarów rolno-spożywczych. Czynnikiem ogromnej wagi dla rozwoju handlu międzynarodowego były niskie ryzyko i stałe kursy walutowe wynikające z upowszechnienia standardu walut opartych na złocie. Kolejny plus – dla ułatwienia produkcji i transportu firmy brytyjskie zbudowały w Argentynie rozległą sieć kolejową.


