Zakaz rejestracji aut spalinowych w 2035 r. czy później?
Czy za 10 lat nie kupimy już nowego pojazdu z napędem spalinowym? Europejski automotive alarmuje, że jeden z głównych celów unijnych jest nierealny i groźny dla całego sektora. To stanowisko Włoch i Czech, a teraz także Polski, która może wykorzystać swoją prezydencję w UE do zainicjowania debaty

Tempo tak wielkich zmian zależy w ogromnej mierze nie tylko od rytmu wprowadzania nowych przepisów i obowiązków – czyli kija – ale też od hojności zachęt, a więc marchewki. Ta druga jest o tyle ważna, że mamy do czynienia z budowanym przez ponad stulecie ekosystemem aut spalinowych oraz związanymi z nim przyzwyczajeniami i nawykami zmotoryzowanych. Tymczasem w praktyce w ostatnim czasie górę biorą zakazy normy. Rok 2025 będzie tu kolejną cezurą: producenci są od pewnego czasu karani za wprowadzanie na rynek aut z emisją zanieczyszczeń większą niż dopuszczalne limity. – Do tej pory te limity były wyższe i w związku z tym wysokość kar – niewielkie, ale od stycznia normy ulegną radykalnemu zaostrzeniu i kary płacone przez producentów mogą wynieść od 12 do 18 mld zł – komentuje Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM). Zwraca uwagę, że to obciążenie pojawia się w chwili, gdy cały sektor motoryzacyjny w Europie znalazł się na niebezpiecznym wirażu, a w ostatnich tygodniach opinia publiczna dowiaduje się o kolejnych masowych redukcjach zatrudnienia.





