Panika była niepotrzebna
Rośnie spożycie stymulantów, takich jak mefedron. Pocieszające jest to, że nie mamy w Polsce problemu z opioidami

Z Gniewkiem Więckiewiczem rozmawia Emilia Świętochowska
Jest pan współautorem cyklicznego badania PolDrugs dotyczącego zażywania substancji psychoaktywnych w Polsce. Spotkałam się z wieloma komentarzami, zgodnie z którymi wyniki tegorocznej edycji raportu są niepokojące. Pan też tak uważa?

Gniewko Więckiewicz, doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu, lekarz, specjalista psychiatra, naukowiec w Klinice Psychiatrii Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
Gniewko Więckiewicz, doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu, lekarz, specjalista psychiatra, naukowiec w Klinice Psychiatrii Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
Przede wszystkim muszę podkreślić, że nie badaliśmy reprezentatywnej grupy Polaków, lecz osoby, które regularnie sięgają po substancje psychoaktywne. Wyniki nie wydają mi się takie straszne. Choć na pewno za niepokojące można uznać to, że ponad jedna trzecia naszych respondentów używała stymulantów w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Pocieszające jest natomiast to, że tak naprawdę nie mamy w Polsce problemu z opioidami – odsetek osób, które ich używają, w badanej grupie okazał się marginalny.
Czy widzi pan jakieś zmiany trendów w konsumpcji substancji psychoaktywnych?
Dane do poprzedniej edycji badania zbieraliśmy pod koniec 2022 r. Był to czas, kiedy w mediach pojawiało się dużo doniesień na temat wykorzystywania psychodelików w leczeniu depresji, lęku czy innych zaburzeń. Bardzo wielu pacjentów, którzy przychodzili do gabinetów psychiatrów, dopytywało o to, czy i jak mogliby stosować te substancje. Na razie nie ma jednak takiej możliwości. W porównaniu z sytuacją sprzed dwóch lat zainteresowanie psychodelikami zmalało. Widzimy za to, że rośnie spożycie stymulantów, takich jak mefedron, które należą do substancji niosących ze sobą najwięcej szkód.

