Artykuł
Możesz mieć… lepszego
ZBYT CZĘSTO UCZY SIĘ TERAZ ZARZĄDZANIA KOMPLETNIE ODERWANEGO OD KATEGORII MORALNYCH I ESTETYCZNYCH. APOGEUM BYŁO TRIUMFALNE OGŁOSZENIE, ŻE CHIŃSKA FIRMA NETDRAGON WEBSOFT NA SWOJEGO NOWEGO PREZESA WYBRAŁA NIE CZŁOWIEKA, LECZ PROGRAM KOMPUTEROWY
Jeśli ktoś śledzi media społecznościowe, nie może nie zauważyć, że jednym z częstych tematów burzliwych dyskusji jest zarządzanie. Komentatorów często bulwersują przykłady złego zarządzania, sadystyczni szefowie, strategie pozbawione sensownej wizji. Nic w tym dziwnego – mimo (a może z powodu, jak sugerują badania naukowe, np. „Konsekwencje posiadania władzy i częstego myślenia o pieniądzach” dr Anny Olgi Kuźmińskiej) umasowienia edukacji menedżerskiej jakość zarządzania wcale w ciągu ostatnich dziesięcioleci się nie poprawiła. Wręcz przeciwnie. Profesor zarządzania Peter Fleming brutalnie, lecz trafnie podsumowuje w książce „The Death of Homo Economicus. Work, Debt and the Myth of Endless Accumulation” trendy obserwowane przez licznych badaczy, porównując współczesne praktyki zarządcze do obozu przymusowej pracy. Facebook także jest pełen opowieści grozy o szefach tyranach, a badania sugerują, że istotny odsetek stanowisk kierowniczych jest obsadzony przez socjopatów. Zarządzanie pozbawione empatii, często okrutne, a czasem nawet wręcz sadystyczne. Gdy piszemy ten tekst, śledzimy pierwsze ruchy Elona Muska po przejęciu Twittera – masowe zwolnienia. A następnie sygnały, że ten „oczywisty” krok nowego szefa poważnie osłabił firmę, że okazał się bardziej aktem bezsensownego okrucieństwa niż przemyślanym działaniem menedżerskim.