Bank wspierał rząd i… inflację
NBP jako jeden z pierwszych banków na świecie podnosił stopy procentowe po pandemii. Ostatnio należy do pionierów obniżek. Po dużym cięciu stóp we wrześniu, wczoraj obniżył stopy o 0,25 pkt proc.
Rząd wprawdzie nie odpowiada za stabilność cen, ale nie da się ukryć, że rządzący mają wpływ na inflację. I nie był to wpływ korzystny. Przede wszystkim za sprawą prowadzonej polityki fiskalnej. Sposób zarządzania dochodami i wydatkami budżetu i funduszy pozabudżetowych w ostatnich latach sprzyjał przyśpieszeniu inflacji. Na przykład dzięki wysokim deficytom, m.in. za sprawą wydatków socjalnych, ale też dzięki podnoszeniu płacy minimalnej w tempie niespotykanym chyba w żadnym innym miejscu na świecie. Jeśli próbowano przywracać stabilność cenową w gospodarce, to nie za sprawą reform, które np. pozwalałyby znaleźć równowagę między podażą a popytem, ale poprzez mechanizmy administracyjne. Zatwierdzanie taryf było wprawdzie i wcześniej, ale „tarczy antyinflacyjnej” z obniżkami stawek podatków czy dopłatami dla konsumentów jeszcze nie mieliśmy.





