Eksperymenty PiS z mieszkaniami
Osiem lat rządów nie wystarczyło na znalezienie odpowiedniego rozwiązania kryzysu mieszkaniowego. A na horyzoncie widać kolejne problemy
Biorąc na tapet politykę mieszkaniową rządu, na wstępie warto oddać głos Jarosławowi Kaczyńskiemu. – Nie wszystko nam się udało. W ramach polityki społecznej myśmy zapowiadali przełom w polityce mieszkaniowej. (…) W ramach programu „Mieszkanie plus” udało się tylko 40 tys., a powinno być 400 tys. mieszkań – ocenił prezes Prawa i Sprawiedliwości podczas ubiegłorocznego wiecu w Oleśnicy.
I rzeczywiście – jednym z głównych pomysłów Zjednoczonej Prawicy, z którym szła ona do wyborów przed ośmioma laty, była budowa mieszkań. Jarosław Kaczyński kilka dni przed ciszą wyborczą w październiku 2015 r. zwracał uwagę, że „potrzeba tanich mieszkań po 2,5–3 tys. zł/mkw.”, które „można spłacać przez 20–30 lat, żeby raty były niskie”. Beata Szydło mówiła zaś, że tym, których nie stać, pomóc musi „państwo, które za darmo przekaże ziemię pod budowę nowych mieszkań, a ich spłacanie będzie rozłożone na lata”.





