Benzyna zamiast krwi
Ponad połowa podróży autem w Europie to przejazdy do 5 km. Taki dystans spokojnie można pokonać inaczej – oczywiście jeżeli zaczniemy pracę nad naszym autoholizmem: kulturowym i prywatnym
Z Martą Żakowską rozmawia Krzysztof Śmietana

Marta Żakowska antropolożka miejska, współpracuje z Instytutem Badań Przestrzeni Publicznej ASP w Warszawie, współzałożycielka i redaktorka naczelna „Magazynu Miasta”
Marta Żakowska antropolożka miejska, współpracuje z Instytutem Badań Przestrzeni Publicznej ASP w Warszawie, współzałożycielka i redaktorka naczelna „Magazynu Miasta”
Jakim pani jeździ samochodem?
Mamy miejski minivan, ale nie jeżdżę nim codziennie, bo zwykle korzystam z transportu publicznego. Mam to szczęście, że okolica, w której mieszkam, jest dobrze skomunikowana, więc przez większość czasu auto stoi przed domem.
Czyli pani nie dotyczy choroba autoholizmu?
Tego bym nie powiedziała. Przez wiele lat byłam uzależniona od samochodu. Było tak do momentu, kiedy intensywniej, z powodów zawodowych i moich zainteresowań, zaczęłam zajmować się rozwojem miast. Jestem w takim momencie relacji z tym swoim uzależnieniem, w którym mogę świadomie z nim pracować. Jednocześnie ponoszę na co dzień różne koszty życia w środowisku auto holicznym i naszego uzależnienia kulturowego od aut.
Polacy są uzależnieni od samochodów? Można mówić o chorobie?
Tak, autoholizm to choroba cywilizacyjna, którą widać na całym świecie, choć w różnych stopniu. W polskich miastach szczególnie, co diagnozuję w książce. Jako społeczeństwo jesteśmy głęboko uzależnieni nie tylko od samych samochodów, lecz także od kultury motoryzacyjnej – na poziomie prywatnym, kulturowym, infrastrukturalnym i społecznym.


