Artykuł
Pacjent, nie konsument
Żaden z leków stosowanych w psychiatrii nie leczy przyczyn zaburzeń. Żaden. Są to środki działające tylko na objawy, z lepszymi lub gorszymi efektami. Firma farmaceutyczna jest zainteresowana zademonstrowaniem, że jej preparat działa, a nie badaniem, jak go bezpiecznie odstawić i kiedy
Z Jackiem Dębcem rozmawia Emilia Świętochowska
Czy dzieci są dzisiaj bardziej kruche niż kiedyś?
Myślę, że tak.
Dlaczego?
Bo warunki rozwoju i dorastania dzieci są teraz znacznie bardziej wymagające. W ich środowisku jest mniej stałości i przewidywalności niż w rzeczywistości, w której dojrzewało moje pokolenie. Trendy globalne rozprzestrzeniające się poprzez technologie i nowe środki komunikacji wywierają różne presje. Młodzi ludzie z jednej strony mają poprzez media społecznościowe wiele możliwości uczestniczenia w tym, co się dzieje w świecie, a z drugiej – nie mają jak przefiltrować i przeanalizować w spokojnych warunkach masy informacji, jakie do nich nieustannie docierają. Szkoła – kolejne źródło presji – prawie całkowicie skupia się na przekazywaniu wiedzy. A przecież czas, który dzieci w niej spędzają, to okres ich dojrzewania oraz rozwoju psychicznego i społecznego. System edukacji w dużej mierze pozostawia te procesy samymi sobie.
Samymi sobie?
Nie ma żadnego programu, który od żłobka lub przedszkola wspierałby każde dziecko, uwzględniając jego indywidualne potrzeby – np. pomagał przezwyciężyć nieśmiałość uczniom z wyższym poziomem lęku czy ułatwiał pracę w grupie tym, którzy mają ograniczone kompetencje społeczne. Dzieci mają szansę na takie wsparcie dopiero wtedy, kiedy znajdą się w poważnym kryzysie. Współczesny świat nie sprzyja człowiekowi. A dzieciom szczególnie.
To straszne, co pan mówi.
Ale my sami stworzyliśmy ten świat. Internet rządzi się mechanizmami, które mają przyciągnąć i przytrzymać naszą uwagę. Młoda osoba jest tu szczególnie narażona. Trudno jej oder wać się od kolejnych filmików na YouTubie i TikToku, bo algorytmy wzbudzają u niej niekończącą się ciekawość i ciągłą obawę, by nie przegapić czegoś ważnego. Mało tego – dziecku wydaje się, że klikając w kolejne linki, to ono dokonuje tych wyborów. Cały ten natłok treści może powodować wrażenie przytłoczenia albo – jeszcze gorzej – złudzenie zaangażowania. A ostatecznie tylko odrywa od rzeczywistości. W świecie, w którym ja się wychowywałem, młody człowiek szedł do kina, a po filmie czekały na niego inne rzeczy. Dzisiaj dziecko nie ma poczucia interwałów w życiu: że jest czas na rozrywkę, naukę, refleksję. Może być w kontakcie z wieloma osobami naraz i nie mieć czasu, aby pójść na spacer, rower albo zrobić inną rzecz, która wiązałaby się z wyzwaniem, fizycznym zmęczeniem czy niedogodnością. Technologie mogą być wykorzystywane również w zdrowy sposób, ale trudno od dzieci oczekiwać dobrych wyborów. Przecież nawet dorośli mają z tym problem.