teheran
O co naprawdę chodzi Iranowi
Przeprowadzając niemal równoczesne ataki w Iraku, Pakistanie i Syrii, Iran wysłał sygnał Izraelowi i Stanom Zjednoczonym, nie narażając się przy tym na poważniejszy odwet

Najpierw iracki Kurdystan i syryjski Idlib, a dzień później pakistański Beludżystan. W ciągu dwóch dni Iran przeprowadził ataki rakietowe na cele w trzech krajach regionu. Wszystkie w ramach odpowiedzi na podwójny zamach terrorystyczny samozwańczego Państwa Islamskiego (Da’isz) w Kermanie z początku roku, w którym przy grobowcu zamordowanego przez Amerykanów w 2021 r. generała Ghasema Solejmaniego, dowódcy elitarnych sił Ghods, śmierć poniosło nawet 100 osób. Każdy z ostrzałów miał inną specyfikę, ale nie ma wątpliwości, że ich kombinacja miała udowodnić Amerykanom i Izraelczykom, że Iran może przeprowadzać precyzyjne uderzenia. Dotyczy to szczególnie Idlibu na zachodzie Syrii, położonego mniej więcej tak daleko od granic państwa ajatollahów jak Tel Awiw. Oficjalnie celem był tam właśnie Da’isz, ale o weryfikację tych twierdzeń w pogrążonym w chaosie regionie jest wyjątkowo trudno.





