Trzeba umieć jeść małą łyżeczką
Proszę porównać, ile zostało spełnionych postulatów Lewicy, a ile Polski 2050 czy PSL. W spełnianiu obietnic to my jesteśmy najbardziej wiarygodni w koalicji

Z Włodzimierzem Czarzastym rozmawia Marek Mikołajczyk
Jaka jest dziś kondycja polskiej lewicy? Tej pisanej przez „l”.
Z jednej strony badania pokazują, że ok. 20 proc. społeczeństwa ma w Polsce bardziej lub mniej lewicowe poglądy. Z drugiej – w ostatnich latach okazało się, że ugrupowania lewicowe mogą liczyć w wyborach na poparcie pomiędzy 8 a 13 proc.
W wyborach parlamentarnych w 2019 r. mieliśmy prawie 13 proc., w 2023 r. było to niecałe 9 proc. Pojawiły się wówczas krytyczne głosy, że osiągnęliśmy gorszy rezultat niż przed czterema laty. Trudno z tą prawdą dyskutować. Ale nikt nie odbierze lewicy tego, że po 18 latach wróciła do władzy.
Powtarza pan to regularnie.
Bo to prawda. Wśród osób krytykujących tamten wynik wyborczy Nowej Lewicy znajdują się ci, którzy swojego czasu nie osiągnęli nawet tych 8 proc., przez co ówczesny Sojusz Lewicy Demokratycznej wypadł z parlamentu. Gdy nowy zarząd przejmował kierowanie partią w 2016 r., mieliśmy 2 proc. poparcia. Udało się to odbudować. Jestem przekonany, że dziś Nowa Lewica jest stabilną strukturą. Pożegnanie z Sejmem nam nie grozi.
Czerwcowe eurowybory były jednak sporym rozczarowaniem. Wynik 6,3 proc. trudno uznać za sukces.
Spodziewałem się wyniku na poziomie 8–9 proc. To się nie udało.
Dlaczego?
Doszło do błędów kierowniczych. Moich również. Nie uciekam od odpowiedzialności. Głównym problemem były źle ułożone listy. W poszczególnych regionach postawiliśmy na niewłaściwych liderów. Wskutek nietrafionych decyzji nie wywalczyliśmy mandatu np. na Górnym Śląsku. Utraciliśmy ponad 70 tys. głosów.

