Mój dziadek był rabinem Kijowa
Teraz mieszkam w Warszawie. Czy chciałabym wrócić? Nikogo tam już nie mam. Moi bliscy nie żyją

Ija Rudzycka pochodzi z żydowskiej rodziny z tradycjami: jej dziadek był rabinem Kijowa na początku XX w. Przed wojną uciekała dwa razy. W 1941 r. niemiecki atak na ZSRR zmusił ją do ucieczki na wschód, aż do sowieckiej Azji Centralnej. 81 lat później, wskutek rosyjskiej napaści na Ukrainę, wyjechała na Zachód i osiadła w Warszawie.
Iję Rudzycką wysłuchał Michał Potocki
Dziadek Nuchym Wajsbłat był głównym rabinem Kijowa, a przy tym sędzią pokoju, do którego nie tylko Żydzi, lecz także Ukraińcy się zgłaszali. Dzięki niemu w Kijowie pojawił się Joint (organizacja charytatywna finansowana przez amerykańskich Żydów – red.). Jako jego przedstawiciel roznosił jedzenie dzieciom z biednych rodzin.
W latach 20. synagogę, w której służył, odebrano gminie. Po wojnie organizowano w niej pokazy filmów, na których też bywałam. Nawet do głowy mi wtedy nie przyszło, że kiedyś to była synagoga, w której służył. Nuchym Wajsbłat zmarł na raka w 1925 r., zanim się urodziłam, a do dziś na aukcjach w Ameryce i Izraelu pojawiają się książki, które napisał. Pochowano go na cmentarzu na Łukjaniwce. Tam, gdzie Babi Jar, w którym Niemcy wymordowali dziesiątki tysięcy Żydów. W latach 60. na miejscu cmentarza miano zbudować wieżę telewizyjną. Kazali krewnym zabrać stamtąd groby bliskich. Wujek specjalnie przyjechał z Moskwy i przeniósł jego ciało na inny kijowski cmentarz. Mój syn Artur po latach cudem znalazł jego grób.
Dziadek miał 11 dzieci. Zgodnie z żydowską tradycją najstarszy syn rabina też zostaje rabinem. Z jakiegoś powodu mój ojciec Wołodymyr tego nie zrobił. Został literatem. W 1914 r. został za zgodą cara komisarzem działu rosyjskiego na międzynarodowej wystawie druku w Lipsku. Tam zastała go I wojna światowa. Niemcy internowali go razem z innymi rosyjskimi poddanymi.
Ojciec prowadził bogate życie towarzyskie. Miał żydowską duszę, ale był popularyzatorem ukraińskiej kultury i języka. Korespondował z Szolemem Alejchemem (klasyk literatury jidysz, autor „Dziejów Tewji Mleczarza”, na których podstawie powstał „Skrzypek na dachu” – red.). Współtworzył kijowskie Muzeum Tarasa Szewczenki. Wydawał i przyjaźnił się z historykiem Mychajłem Hruszewskim. Tłumaczył żydowskich klasyków, jak Icchok Lejb Perec, z jidysz na rosyjski, a znajomy ojca, Mykoła Zerow – z rosyjskiego na ukraiński. Wydawali wyłącznie po ukraińsku. Zerowa rozstrzelano w 1937 r.

