Prezydentura alternatywna
Kosmos, media społecznościowe i waszyngtońskie kuluary – w tych trzech środowiskach rozegra się walka o to, kto tak naprawdę będzie rządzić Stanami Zjednoczonymi i być może całym światem

„Główną atrakcją” uroczystości zaprzysiężenia Donalda Trumpa będą prezesi największych firm technologicznych: Tesli, Amazona i Mety – ogłosiła na początku tygodnia stacja NBC News. To oczywiście spółki o olbrzymim znaczeniu dla amerykańskiej i światowej gospodarki, ale polityczna rola Jeffa Bezosa, Marka Zuckerberga i – przede wszystkim – Elona Muska znacznie wykracza poza schematy, do których przywykliśmy w relacjach pomiędzy wielkim biznesem a liderami współczesnych państw.
Amazon Bezosa i Meta Zuckerberga wsparły organizację inauguracyjnej fety Trumpa, przelewając po milionie dolarów. Bezos dorzucił też transmisję ceremonii w swoim serwisie Prime Video. Właściciel Facebooka i Instagrama dodatkowo wykonał gest w kierunku nowej administracji i jej zwolenników, informując o zakończeniu programów wspierania różnorodności, równości i integracji, a także o rezygnacji z programu sprawdzania faktów (przynajmniej na rynku amerykańskim). Meta złagodziła też na swoich platformach ograniczenia dotyczące dyskusji na szczególnie kontrowersyjne tematy, m.in. imigracji i tożsamości seksualnej. Ukłon w stronę konserwatystów zaowocował natychmiast zaproszeniem Zuckerberga na audiencję u Trumpa w jego rezydencji Mar-a-Lago. I prawdopodobnie szansą, by multimilioner (wcześniej podejrzewany o liberalne sympatie) stał się funkcjonalnym elementem nowej układanki, a jego biznes mógł rozwijać się bezpiecznie.

