wywiad
Likwidacja prac domowych była błędem
Danuta Kozakiewicz: Najgorszą rzeczą jest tkwić w błędzie. Zadania domowe powinny być dostosowane do zainteresowań uczniów, ale obowiązkowe. Nowe rozwiązanie resort musi wypracować razem z nauczycielami i dyrektorami szkół
Ile lat jest już pani dyrektorem szkoły?

Danuta Kozakiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie
Danuta Kozakiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie
Ludzie tyle nie żyją… (śmiech). Jestem 25 lat dyrektorem w tej szkole, a wcześniej byłam 10 lat wicedyrektorem.
Czyli pamięta pani zarówno wysyłanie sześciolatków do szkoły, a później odwoływanie tej reformy, a także tworzenie gimnazjów i ich zamykanie. Czy były kiedyś spokojne czasy w edukacji?
Nie pamiętam. Od początku byłam raczej sceptyczna wobec tworzenia gimnazjów i wyrywania dzieci z wcześniejszego cyklu nauki i środowiska, w którym funkcjonowały. Pojawiły się jednak gimnazja, które potrafiły wykorzystać tę sytuację i stworzyć naprawdę świetną infrastrukturę. Te placówki przede wszystkim sprawdzały się w przypadku uczniów z małych miejscowości, którzy przechodząc do gimnazjum w mieście powiatowym, zyskiwali lepsze warunki nauki. Osobiście byłam w tej niekomfortowej sytuacji, że złożono na moje barki proces likwidacji gimnazjum i przekształcenia go w szkołę podstawową. W pierwszym momencie było mi bardzo trudno, ponieważ pracownicy i uczniowie wygaszanej placówki nie witali mnie z otwartymi rękami. Z czasem zaczęłam zdobywać zaufanie nauczycieli, rodziców i uczniów.



