Jeśli nie Morawiecki, to kto?
Część społeczeństwa uwierzyła, że PiS to partia, która chce mówić ludziom, jak mają żyć. Musimy to mocno przepracować, by dla szerokiego grona wyborców być partią wolności, a nie zamordyzmu

Z Piotrem Müllerem rozmawia Marcin Fijołek, Polsat
Czy na półmetku kadencji jest coś, za co europoseł opozycji i były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego może pochwalić obecny rząd?
Chyba nie ma trudniejszego pytania. (śmiech) Jeżeli już czegoś szukać na siłę, to przede wszystkim w resorcie funduszy i polityki regionalnej. Pani minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz przynajmniej podjęła próby działania na poziomie tworzenia długoterminowej strategii dla państwa. Możemy z nimi polemizować, dorzucać krytyczne i konstruktywne uwagi, ale na tym rządowym bezrybiu akurat Pełczyńska-Nałęcz włożyła wysiłek w refleksję o przewagach polskiej gospodarki, które w dłuższej perspektywie mogą się okazać przydatne.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz traci właśnie resztki szans na umówienie się z premierem, o funkcji wicepremiera nie mówiąc.
Liczę, że Donald Tusk dotrzyma tej obietnicy wobec swoich koalicjantów.
Na półmetek kadencji rząd przygotował spoty i billboardy. Chwali się odblokowaniem finansowania in vitro, „babciowym”, budowaniem elektrowni atomowej, ochroną polskich granic i przywracaniem połączeń kolejowych. Robią, nie gadają – jak mówi ich hasło.


