Odzyskać obszary postkatolickie
Jan Paweł II miał przekonanie, że najpierw musi dobić komunizm. Potem jednak świata nie można zostawić w pustce duchowej, bo zwyciężą konsumpcjonizm i liberalizm

Do Arkadiusza Stempina, autora książek i artykułów już to o Niemczech, już to o papieżach, wysłałem taki liścik: „Jan Paweł II narodził się dla nieba 20 lat temu. Fraza o narodzinach wzięta jest jeszcze ze średniowiecznej liturgii, a ma Pana sprowokować do odpowiedzi na pytanie, czy Kościół pozostaje, na dobre i na złe, średniowieczny. Jednolity, opierający się złu jak silną ręką dowodzona armia, a nie luźna federacja rządzona indywidualnym sumieniem wiernych. I czy Jan Paweł II, w momencie wyboru pochodzący raczej z peryferii ówczesnego katolickiego świata, akceptował ten stan rzeczy? A może zmienił? Z nadzieją na rozmowę...”. I porozmawialiśmy.
Z Arkadiuszem Stempinem rozmawia Jan Wróbel
Kiedy konklawe wybrało Karola Wojtyłę, to w pierwszych słowach skierowanych do wiernych nowy papież powiedział, że kardynałowie wezwali go „z dalekiego kraju”. Polska w 1978 r. była dla kardynałów krajem dalekim?

Arkadiusz Stempin, historyk i politolog, profesor nadzwyczajny Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie
Arkadiusz Stempin, historyk i politolog, profesor nadzwyczajny Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie
W stosunku do Rzymu, gdzie obradowało konklawe? Nie, nie był to kraj geograficznie aż tak daleki. Ale rozumiem, że pyta pan o kilometry mentalne. W takich kilometrach Kraków był dla nich czymś odległym.
Przygotowując się do tego wywiadu, pojechałem do tego dalekiego Krakowa. Wszedłem do kościoła Na Skałce, szanowanego w swoim czasie przez biskupa Wojtyłę. Prawdę mówiąc, niczym się on nie różni od kościoła we Włoszech. Podobnie było 50 lat temu.
Kulturowo katolicyzm czy w Hiszpanii, czy w Portugalii, czy w Irlandii, czy w Italii nie różnił się od polskiego, zgoda. Identyczne liturgia, doktryna oraz świątynie. Jednak politycznie Europa była po 1945 r. rozbita i sam Wojtyła miał poczucie, że przynależy do tej Europy Środkowo-Wschodniej, odległej od Europy reńskiej. A to w niej serce katolicyzmu bije przynajmniej od VI–VII w. n.e. To jednak nie przypadek, że papieżami zostawali Włosi, a tylko wyjątkowo hierarchowie z innych krajów. W 1978 r. Wojtyła był pierwszym papieżem nie– Włochem od ponad czterech wieków. A po II wojnie światowej, jak trafnie powiedział Winston Churchill, zapadła nad Europą żelazna kurtyna i podzieliła kontynent na pół. Polska dla Europy Zachodniej stała się odległa. Także i w tym względzie, że niewielu Włochów odwiedzało nasz kraj. Również hierarchowie polskiego Kościoła – Kościoła i tak o większej swobodzie niż w innych krajach komunistycznych – mieli utrudniony kontakt z biskupami zachodniej Europy i rzymską centralą, skoro siedzieli za ową żelazną kurtyną. Zachód dla polskich biskupów, choć mających łatwiejszy dostęp do paszportu, był jednak odległy.

