Pandemia jak powódź
Reakcja na kolejne wirusy wygląda tak samo: pojawia się zagrożenie, następuje szczyt zainteresowania, zaczynają się prace. Z czasem determinacja spada, prace zostają wstrzymane, projekty rozgrzebane. A na koniec mamy zdziwienie, że jesteśmy niegotowi

Z Krzysztofem Pyrciem rozmawia Emilia Świętochowska
Czy COVID-19 czegoś nas nauczył?

Krzysztof Pyrć, profesor nauk biologicznych, kierownik Pracowni Wirusologii w Małopolskim Centrum Biotechnologii UJ, prezes elekt Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Specjalizuje się w badaniach nad koronawirusami i innymi wirusami, które stanowią zagrożenie w XXI w. Autor ponad 140 publikacji w czasopismach takich jak „Nature”, „Nature Medicine” i „Science Translational Medicine”
Krzysztof Pyrć, profesor nauk biologicznych, kierownik Pracowni Wirusologii w Małopolskim Centrum Biotechnologii UJ, prezes elekt Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Specjalizuje się w badaniach nad koronawirusami i innymi wirusami, które stanowią zagrożenie w XXI w. Autor ponad 140 publikacji w czasopismach takich jak „Nature”, „Nature Medicine” i „Science Translational Medicine”
Na pewno pewnych rzeczy o funkcjonowaniu systemu. Weźmy np. sanepid, który wcześniej nie działał zbyt dobrze i nie był traktowany zbyt poważnie, a okazało się, że odpowiedział na zagrożenie chyba najlepiej ze wszystkich instytucji państwowych. Myślę też, że polityczne wykorzystywanie pandemii nauczyło nas jako społeczeństwo dużej nieufności.
W jakim sensie?
Kiedy łączy się ze sobą te dwa światy – naszego zdrowia i polityki – powstaje niebezpieczna mieszanka. W rezultacie przestajemy wierzyć w bezstronność i obiektywność naukowych rekomendacji. Ludzie traktują je jak kolejny element gry politycznej.
Pytam pana o lekcje z pandemii, bo w debacie publicznej ten temat właściwie nie istnieje.
Z punktu widzenia społeczeństwa to zdrowy objaw, że stara się normalnie funkcjonować. Zwłaszcza w kontekście tego, że właściwie co roku przychodzą zagrożenia z innych stron – czy geopolityczne, czy klimatyczne. Natomiast niepokojące jest to, że osoby decyzyjne, które odpowiadają za to, jak działa państwo, również mają amnezję i nie podejmują kroków, żeby nas zabezpieczyć przed kolejną katastrofą.

