Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2021-12-23

To nie była rewolucja

Protest przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Mińsk, 25 października 2020 r.Protest przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Mińsk, 25 października 2020 r.

Ruchy protestu są nieczęste, trudne i pełne sprzeczności, rzadko kiedy pokojowe i bezkrwawe. A jednak dziś mówimy o nich więcej, szukamy ich dookoła siebie i im kibicujemy

Jedno z najczęściej i najbardziej bezczelnie nadużywanych słów. „Rewolucyjne” pomysły, technologie, ruchy społeczne i protesty często są w rzeczywistości równie wywrotowe i doniosłe jak „rewolucyjne” garnki, opiekacze do chleba i patyczki do uszu, które wciskają nam sprzedawcy telezakupów. Słowo to w marketingu i public relations może irytować i wprowadzać w błąd, być męczące, ale da się z tym żyć. Gdy jednak mówimy o polityce i życiu społecznym, przedawkowanie haseł „rewolucji” może szkodzić. Gdy się jej spodziewamy, wypatrujemy za każdym rogiem i wychowujemy kolejne roczniki absolwentów historii, nauk społecznych i studiów międzynarodowych w kulcie tej lub innej rewolucji – często zakłamanym i karykaturalnym – może naprawdę zaszkodzić. A w najgorszym razie nawet doprowadzić do tragedii. Nie raz i nie dwa w XXI w. rewolucyjne nadzieje – podkręcane przez komunikację online i popkulturę – utopiono we krwi.

W rzeczywistości przykładów politycznych rewolucji, co do których historycy przynajmniej nie mają wątpliwości, że się odbyły i osiągnęły początkowe cele, jest kilka – amerykańska rewolucja republikańska z XVIII w., chińska rewolucja komunistyczna Mao, rewolucja francuska i ta nieomal równoczesna na Haiti przeciwko Francuzom. Nawet rosyjska rewolucja październikowa, przykład niby oczywisty, ma swoje drugie i trzecie dno. Jak pokazała historyczka Sheila Fitzpatrick, przewrót bolszewików mógł być tak naprawdę tylko wstępem do serii kolejnych mniejszych i większych aktów rewolucji i kontrrewolucji, czystek, zamachów, represji i reform, które ciągnęły się jeszcze po śmierci najważniejszych rewolucjonistów. Są ludzie, którzy – jak marksistowski historyk Eric Hobsbawm – całe swoje długie życie i tysiące stron poświęcili opisaniu tylko jednej rewolucji, tej kapitalistycznej, i wciąż nie wyczerpali tematu. Inni, jak polski psychoanalityk i filozof Andrzej Leder, autor „Prześnionej rewolucji” o zmianie struktury społecznej i nowym powojennym porządku w Polsce, pisali lapidarnie i efektownie (co tylko prowokuje krytyków i polemistów do rozwlekłych odpowiedzi oraz ciągnących się miesiącami i latami sporów).

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00