Łańcuch zakłóceń
Każdy szanujący się polityk wrzuca w kampanii zdjęcia z wykopków czy dożynek, ale wyborcze propozycje dla rolnictwa i wsi pokazują, że partie nie doceniają skali ich problemów

Choć mieszkańcy wsi nie stanowią już większości elektoratu, wciąż mogą zadecydować o wyniku wyborów. Zwłaszcza że w naszym systemie proporcjonalnie więcej mandatów w przeliczeniu na głosy zgarnia się właśnie na prowincji – to zresztą jedna z przyczyn, dla których Jarosław Kaczyński wystartuje w Świętokrzyskiem.
Donald Tusk ma nadzieję, że biorąc na pokład Agrounię Michała Kołodziejczaka, uda mu się uszczknąć część wiejskiego tortu. Kiedy jednak spojrzymy na opublikowane w ostatnią sobotę 100 konkretów programowych Platformy Obywatelskiej, tematyka rolnictwa i rozwoju wsi odgrywa w nich raczej marginalną rolę – wśród setki mniej lub bardziej konkretnych pomysłów znajdziemy siedem poświęconych temu obszarowi. Pierwszy postulat, dotyczący patriotyzmu konsumenckiego w sektorze spożywczym (obowiązek oznaczania flagą kraju pochodzenia wszystkich świeżych produktów w sklepach), znalazł się na 20. miejscu. Co więcej, kolejne propozycje – m.in. budowa nowoczesnych targowisk w każdym mieście czy zwiększenie przestrzeni magazynowej i budowy nowego portu zbożowego w Gdańsku – pojawiają się dopiero pod koniec szóstej dziesiątki.


