Trudny powrót na Bali
Uspokojenie nastrojów na świecie, a zwłaszcza przygaszenie rywalizacji z USA, byłoby w interesie Chin. Pekin o tym wie, ale woli tego głośno nie mówić

Przedłużająca się wojna rosyjsko-ukraińska, ciągle nowe napięcia na Morzu Południowochińskim, a przede wszystkim atak Hamasu na Izrael i zdecydowana odpowiedź militarna państwa żydowskiego... Świat patrzy na wschód i zadaje sobie pytanie: co z tym wszystkim zrobią Chiny? Będą działać na rzecz eskalacji, licząc, że osłabi ona przede wszystkim Zachód, czy wyleją choć trochę oliwy na wzburzone fale, by ulżyć swej przeżywającej trudny okres gospodarce? Innymi słowy: czy Państwo Środka stanie się już jawnie główną częścią problemu, czy też – przynajmniej przejściowo – postanowi jednak współdziałać w celu jego rozwiązania?
Możliwe, że odpowiedzi na to pytanie nie znają na razie sami chińscy przywódcy. Dlatego kluczą, badają sytuację, grają na czas. I wysyłają sprzeczne sygnały.
Znikający minister, majaczący szczyt
Pekińskie Forum Xiangshan to największe doroczne wydarzenie w Chinach poświęcone wojskowości. Tym razem musiało się obyć bez głównego gospodarza, czyli ministra obrony ChRL – choć w systemie instytucjonalnym Państwa Środka akurat to stanowisko jest kluczowe w dziedzinie współpracy z zagranicznymi siłami zbrojnymi. Rzecz w tym, że obecnie fotel ministra jest pusty – po tajemniczym zniknięciu (dwa miesiące temu), a potem formalnym zdymisjonowaniu (przed kilkoma dniami) Li Shangfu. Zhang Youxia i He Weidong, zajmujący drugie i trzecie miejsce w militarnej hierarchii, odbyli w minioną sobotę oddzielne spotkania dwustronne z ministrami obrony Laosu, Mongolii i Wietnamu. Zhang wygłosił też przemówienie programowe na otwarciu forum. Ta bezprecedensowa sytuacja ma swoje nieformalne wyjaśnienie – gen. Li ma przebywać pod kluczem w związku z toczącym się śledztwem w sprawie korupcji, a wewnętrzne walki w łonie elity władzy chwilowo sparaliżowały powołanie następcy.
Mimo to, w obecności przybyłych z całego świata gości (zaproszono nawet delegację USA, a na jej czele stanęła Cynthia Carras, odpowiedzialna za sprawy chińskie w biurze podsekretarza obrony) ChRL starała się wykorzystać okazję, by promować wizję „bezpieczniejszego świata” autorstwa Xi Jinpinga, a przede wszystkim przeciwdziałać konsolidacji antychińskiego frontu pod przywództwem amerykańskim. Zadanie podwójnie niełatwe: po przejściowym wzroście maleje bowiem na świecie fascynacja „chińskim modelem” i strategiczną ofertą azjatyckiego mocarstwa, a „Jankesi trzymają się mocno” na swoich przyczółkach. Start forum dawał jednak Pekinowi powody do optymizmu: liczba i ranga zagranicznych uczestników, w tym 22 ministrów obrony i 14 szefów sztabów generalnych, to najlepszy wynik od czasu pierwszej imprezy w 2006 r. Wynikało to zapewne z unikatowej okazji, dla wielu niezwykle atrakcyjnej, by poznać osobiście kluczowe postaci chińskiej armii i budować z nimi relacje, co bywa kluczowe w trudnych czasach.


