Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2023-05-05

Społeczeństwo nieprzepracowanej traumy

Żołnierze Wehrmachtu wkraczający do Warszawy. 28 września 1939 r.Żołnierze Wehrmachtu wkraczający do Warszawy. 28 września 1939 r.

Wojna nigdy się nie kończy. Nie tylko dlatego, że zawsze jakaś się gdzieś toczy, lecz również przez to, że wnika głęboko w umysły tych, którzy jej doświadczają

Zofia Ścibor-Rylska, znana jako Marie Springer, była asem wywiadu Armii Krajowej. Zdobywała plany fabryk, systemów obrony przeciwlotniczej, a nawet przyczyniła się do odnalezienia i zniszczenia przez aliantów niemieckiego pancernika „Tirpitz”. Doskonale znająca język wroga, pewna siebie, radziła sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Mogło się wydawać, że nic jej nie wystraszy.

Wiosną 1943 r. razem z mężem – Janem Kochańskim, cichociemnym – wyjechała do Lwowa, gdzie mieli pracować w wywiadzie. Niemcy szybko wpadli na ich trop i 1 listopada o godz. 5.30 rano aresztowali oboje. Zofia była wtedy w zaawansowanej ciąży. Znający ją Stanisław Jankowski ps. Agaton pisał: „Zosia uświadomiła sobie (…), że jest aresztowana, że ma jeszcze dwa miesiące do porodu i że musi uciec. O tym, co by się stało z dzieckiem, gdyby je urodziła w więzieniu gestapo, bała się myśleć”.

Rozpoczął się maraton przesłuchań. Niemcy interesowali się głównie jej mężem, którego ostatni raz zobaczyła trzy dni po wpadce – został rozstrzelany 16 lutego 1944 r. Ale ją też wypytywano o ludzi, adresy spotkań, trasy komunikacyjne. Odmawiała zeznań, a to, co mówiła, było mało przydatne w śledztwie. W połowie listopada wywołano ją z celi, wsadzono w samochód, wywieziono za miasto i postawiono przed plutonem egzekucyjnym. Oficer kilkakrotnie dawał żołnierzom sygnał przygotowania się do strzału i za każdym razem odwoływał rozkaz. W końcu kazał jej wsiąść do auta. Wróciła do więzienia. „Po schodach szłam zupełnie drewniana – mówiła w poświęconym jej filmie dokumentalnym. – Czułam, że jestem martwa. Zamknęli celę. Czułam, że jestem kompletnie siwa. Nawet weszłam jeszcze na kaloryfer i spojrzałam w szybę, czy jestem siwa”.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00